ZALICZYŁEŚ ??? JEDZIESZ DALEJ !!! (strona 2/3)

wiadomości: 23 rozmówcy: 4   przejdź do początku wątku »

Na niektórych stronach warunkiem przejścia na kolejny stopień "wtajemniczenia" jest zaliczenie wstępniaka.
Nie widzę nic złego w takim dopingującym przymusiku formalnym, który wprawionym nie przysporzy problemu a początkującym da przedsmak prawdziwych przyjemności.
Weźcie pod uwagę, że wcześniejsze kolekcje były bardzo nisko punktowane.Można ten fakt wykorzystać właśnie w celu oswojenia "Nowych" z regułami, które u nas obowiązują/abstrahując od ciągłego ich omijania/.
Dla nieoswojonych może być szokująca strata całości możliwych do zdobycia punktów już przy czterech błędach.
Tymczasem właśnie nowi Goście atakują na wstępie zadania najwyżej punktowane i ponoszą, często przez niefrasobliwość dotkliwe, nie do odrobienia straty.
Pamiętam jak sam rzucałem się na najwyżej punktowane krzyżówki w kolekcjach, których jeszcze wtedy nie było tak wiele, i zbierałem niezłe cięgi karany bez litości za swoje zadufanie we własne umiejętności i za NIESTARANNOŚĆ oraz POŚPIECH.Było to bodaj po półrocznym już bez mała istnieniu tej strony.
Piszę to ku pokrzepieniu i przestrodze.Ale przestrogi przeważnie nie skutkują, vide SYNDROM ANDZI, więc może taka obowiązkowa lekcja poglądowa nie byłaby od rzeczy.
Na razie tyle.Pozdrawiam.

dzejdi powiem ci na moim przykladzie jak takie rozwiązanie wpłynęłoby na chęć rozwiązywania krzyżówek. otóż mnie by to nic a a nic nie zmobilizowało tylko wprost przeciwnie - zniechęciłoby mnie do rozwiązywania. w sumie dlatego zarejestrowalam sie na tej stronie, że mogę sama wybrać, jakie kolekcje chcę rozwiązać, bo na przykład nie jestem fanką harrego pottera i nie wiem nic na ten temat więc jakby ktoś kazał mi najpierw rozwiązać tę kolekcję a potem dopiero np. anagramy to bym się poddała.

Brawo! Jest nas już dwie! Mnie również żadna siła nie przekona do Harrego (chyba,że Brudnego). W założeniu więc już jest, że nigdy za bardzo do góry się nie "wyspindram". No,przynajmniej w krzyżówkach.

No i co ja mogę w tej sytuacji?
Zgłaszam votum separatum, i bawię się dalej.
Mam nadzieję, że z Wami.

A więc bawmy się :)

Jeśli bez Harry'ego,to zgoda.

*Mario, z Harrym umytym czy nie, może też być zabawnie.
*Ale ja z zupełnie innej beczki;zainteresowało mnie słówko, którego użyłaś.Z brzmienia i kontekstu jest ono dla mnie oczywiście zrozumiałe, choć chyba pierwszy raz widziane.Z netu wyłapałem kilka cytatów i pozwalam sobie przytoczyć je tutaj, choćby dla nauki:
"w każdym razie nie reagował na moje spindranie się po zderzakach"
"zabezpieczony czub bardzo ułatwia spindranie sie po skałkach"
"Ja miałem jeden dzień wolnego, więc spindranie się tam od podstaw góry nie wchodziło w rachubę.Ja jestem w Seattle"
"Spindranie po drzewach, żeby ukraść gruszkę z ogrodu (i nie tylko po drzewach)."
*Dotąd jest wszystko jasne, ale co powiesz na to?
"A z Kasią K. jest jeszcze jedna historia.Chcieliśmy się włamać do budki dla Flisaków gdzie prawdopodobnie nie mieli nic cennego,ale próbowaliśmy wyważyć zamek w drzwiach.niestety poszła tylko deska obok futryny.Wbijanie gwoździ glanem i spindranie się pod daszkiem budki to tylko część tego co tam się działo."
???

A co tu dziwnego w wyrażeniu spindrać się? Ot,to taki regionalizm,którego jestem zwolenniczką (regionalizmu,nie spindrania się). Ale już wolałabym spindrać się,niż wypindrzyć się.

Ależ nic dziwnego! w końcu wszystkie drogi wiodą ku (s)pindraniu.
Regionalizmu się domyślałem, jest bardzo chwytliwy.Rozbawiło mnie natomiast fajne przejście kontekstowe od zderzaków do Kasi K.Dla takich perełek warto czasem poszperać tu i ówdzie ze szczególnym podkreśleniem ÓWDZIE.

No to ja już nic nie rozumiem (albo aż za dużo!);czy to chodzi o spindranie się po zderzakach Kasi K.?