Kocham krzyżówki, ich rozwiązywanie to udane ćwiczenie mojego starego 77-letniego mózgu z którym ponad 40 lat temu pożegnaliśmy PRL. Doceniam starania twórcy tych umysłowych arcydzieł, wszakże martwi mnie że prawie 1/4 haseł do ogadnięcia to imiona, nazwiska, lub postaci sprzed stuleci, niekiedy nawet fikcyjnych. Aż się prosi by sięgnąć po encyklopedię lub mądry Google. I tu jest problem: wpisuję tylko te hasła które zapamiętałem z mojej przeszłości. Czy muszę znać imię biskupa który zasłynął z głoszeniem przewagi piątku nad wtorkiem?
Musisz. Bez tego nie dostaniesz maksimum punktów do krzyżówki. Osobiście jako miś o małym rozumku wziąłem raz trudną jolkę z „Gazety Wyborczej” i zamknąłem się z nią w pokoju, w którym wprawdzie nie miałem internetu, ale za to miałem encyklopedię i słownik języka polskiego; rozwiązałem prawie całą, ale to się nie liczy, bo oszukiwałem czyli zaglądałem do powyższych książek.
buchner85, a co jest złego w szukaniu informacji? Myślisz, że wszyscy szaradziści znają doskonale nazwiska amerykańskich koszykarzy, dopływy Zambezi, gminy w Wielkopolsce i gwiazdy z gwiazdozbioru Lwa? Właśnie o to chodzi, żeby szukać, sprawdzać, ćwiczyć umysł.
Właśnie kolega by chciał bez leksykonu. Można rozwiązywać w tramwaju, a czego się nie wie, szukać w domu po internecie. A o istnieniu strony Romka dowiedziałem się w ten sposób, że przepisywałem w Google określenia z hocków-klocków w „Rozrywce dla każdego” i kierowało mnie właśnie do Romka.
„Rozrywka Jolki”, nr 11/2023, zad. 58. Za Chiny Ludowe bym nie wymyślił, jaki jest anagram od „marginesy”, a Rosemary w filmie „Rosemary’s Baby” anagramowała z pomocą literek do scrabble.
Kocham krzyżówki, ich rozwiązywanie to udane ćwiczenie mojego starego 77-letniego mózgu z którym ponad 40 lat temu pożegnaliśmy PRL. Doceniam starania twórcy tych umysłowych arcydzieł, wszakże martwi mnie że prawie 1/4 haseł do ogadnięcia to imiona, nazwiska, lub postaci sprzed stuleci, niekiedy nawet fikcyjnych. Aż się prosi by sięgnąć po encyklopedię lub mądry Google. I tu jest problem: wpisuję tylko te hasła które zapamiętałem z mojej przeszłości. Czy muszę znać imię biskupa który zasłynął z głoszeniem przewagi piątku nad wtorkiem?
Musisz. Bez tego nie dostaniesz maksimum punktów do krzyżówki. Osobiście jako miś o małym rozumku wziąłem raz trudną jolkę z „Gazety Wyborczej” i zamknąłem się z nią w pokoju, w którym wprawdzie nie miałem internetu, ale za to miałem encyklopedię i słownik języka polskiego; rozwiązałem prawie całą, ale to się nie liczy, bo oszukiwałem czyli zaglądałem do powyższych książek.
buchner85, a co jest złego w szukaniu informacji? Myślisz, że wszyscy szaradziści znają doskonale nazwiska amerykańskich koszykarzy, dopływy Zambezi, gminy w Wielkopolsce i gwiazdy z gwiazdozbioru Lwa? Właśnie o to chodzi, żeby szukać, sprawdzać, ćwiczyć umysł.
A raz w krzyżówce kazali wpisać, jak się nazywa książka na półce szaradzisty; wyszło mi po literkach, że „leksykon”.
Emeryk, to akurat logiczne, czyż nie? Mógł być jeszcze słownik, encyklopedia, podręcznik. Też by wyszło po literkach.
Właśnie kolega by chciał bez leksykonu. Można rozwiązywać w tramwaju, a czego się nie wie, szukać w domu po internecie. A o istnieniu strony Romka dowiedziałem się w ten sposób, że przepisywałem w Google określenia z hocków-klocków w „Rozrywce dla każdego” i kierowało mnie właśnie do Romka.
„Rozrywka Jolki”, nr 11/2023, zad. 58. Za Chiny Ludowe bym nie wymyślił, jaki jest anagram od „marginesy”, a Rosemary w filmie „Rosemary’s Baby” anagramowała z pomocą literek do scrabble.
smyrganie
I Ty to tak z głowy? W wolnej chwili jako oszust zajrzę do słownika języka polskiego i dowiem się, co to znaczy.
https://sjp.pwn.pl/slowniki/smyrga%C4%87.html