Zmiana punktacji. (strona 2/3)

wiadomości: 28 rozmówcy: 7   przejdź do początku wątku »

ad 3.
patrz wpis Mirasiska; zgadzam się w 100%.

Przy okazji: definicja krzyżówki panoramicznej wcale nie zakłada wysokiej "gęstości". Może warto nieco "rozluźnić" krzyżówki, bo teraz wiele fajnych wyrazów i ich określeń jest oddawanych za bezcen, ponieważ często "wychodzą same"?

Przepraszam za "czkawkę", system nie przyjął wpisu w całości.

Hej, mam pytanie do Bywalców Szarady. Czy jest jakaś literatura dostępna w sieci na temat sposobów oceny trudności słów w krzyżówkach? Czy też jest to jeszcze terra incognita? Mam kilka pomysłów i chętnie poteoretyzowałbym sobie trochę, i podyskutował, ale nie chcę wymyślać koła... Dzięki z góry za wskazówki.

Hetmanie, cieszę się, że znalazł się ktoś, komu się chce. Kiedyś próbowałem, ale moje teorie o próbach dopasowania trudności słów do narzędzi, które są do dyspozycji zostały niezrozumiane i potraktowane oględnie mówiąc chłodno. Dałem więc sobie na wstrzymanie.
Nie wiem czy ktoś się w sieci tym zajmował, ale raczej nie. Szarada.net jest pod tym względem zupełnie nowatorska i właśnie to ją wyróżnia i mnie tu trzyma.
Mam gdzieś w zakamarkach jeden link i właśnie go szukam, ale to tylko otarcie się o temat.

Dzejdi, dzięki za odzew.
Zagadnienie jest dla mnie jest bardzo ciekawe, bo choć z pozoru proste, to - jeśli się trochę zastanowić - wymagające przemyślenia wielu aspektów. Nie tylko czysto "narzędziowych", ale również - nazwę je - "społecznościowych" (i nie tylko). Przykładowo: czy o trudności wyrazu decydują (mogą decydować) wszyscy Szaradziści, czy tylko niektórzy (którzy "niektórzy"?), i w obu przypadkach: dlaczego? Nie mam tu żadnych elitarnych aspiracji, po prostu myślę o pogodzeniu ogromu roboty z zapewnieniem minimum jakości i spójności.
Ale o tym w detalach możemy pogadać później, kiedy już z czymś sprawdzę, jak bardzo się wymądrzam przed tymi, co już wiedzą ;-D

Hetmanie, wczoraj Twój wpis mi jakoś umknął, a dziś "wlazłem" nań w Sieci, szperając właśnie w TEMACIE. Grunt - to dobre słowa-klucze.
Nadawanie trudności słowom jest trudne i nie wiem czy sensowne w oderwaniu od "kontekstu".
Żeby jednak założyć wstępnie trudność jakiejś krzyżówki, trzeba wybrać do niej słowa z odpowiedniej bazy, więc ta BAZA musi być jakoś przedtem określona. Kategoryzacja słów jest więc koniecznością. W naszym słowniku mamy stopniowanie od 1 do 5. Do tego dochodzi oddzielna kategoria-EKSTREMALNIE TRUDNE, oznaczana znakiem błyskawicy. Nie wiem czy słowa z takim znakiem przedostają się w ogóle
do krzyżówek. Ja ze swej strony popełniłem kilkanaście (chyba) takich słówek. O ile pamiętam, BŁYSKAWICĘ dałem w kilku przypadkach słowom, które wpisane sauté w wyszukiwarkę, nie przynosiły bezpośredniej odpowiedzi jak to "świństwo ugryźć", przynajmniej na dwóch-trzech kolejnych stronach.. Czas jednak płynie, stron przybywa w Sieci, więc ten sposób też z biegiem czasu jakby przestawał się sprawdzać(ale zawsze jakaś metoda to jest).
.
Mamy taką kategorię - Z HACZYKIEM, gdzie umieszczamy słowa niebanalnie opisane.
Rzadko udziwnione, ale nietypowe(przynajmniej w założeniu)opisy i czasem zaskakujące homonimy potrafią zmylić "przeciwnika" jakim w końcu jest rozwiązujący. Tu większość stanowią 'czwórki', ale jest wiele 'piątek' i 'trójek', a i 'dwójki' też są.
Każda kategoria ma swą specyfikę, ale tendencja początkowego oznaczania trudności na oko, powoli zaczęła ustępować. Rzadkie, mało znane słowo opisane "żywcem" tak jak w słowniku, wyskakuje samo po wpisaniu określenia w Google, stając się bardziej niż "jedynkowe", a popularne słówko opisane "inaczej" okazuje się krzyżówkową perełką trudną do zgryzienia.
.
Na końcu wszystkiego jest jednak diagram.
Tu właśnie rozstrzyga się właściwa trudność wielu słów, które skrzyżowane mało gęsto, stają się czasem zagwozdką naprawdę wkurzającą. W diagramie wychodzą wszystkie możliwe i dopuszczalne alternatywy, tu wreszcie decyduje się trudność całej krzyżówki.
.
Zwracałem uwagę na konieczność testowania krzyżówek przed "wypuszczeniem", szczególnie tych z kategorii SPECJALNYCH.
Najprościej, jak się okazało, poszło z LOGICZKAMI. Tu, jeśli nie ma błędu "z automatu", wszystko jest jasne i błędy w rozwiązaniu można zapisać na konto rozwiązującego.
Na razie zakończę, żeby nie zagmatwać za bardzo, bo temat jest ogromny, a nawet nie liznąłem przecież tematu zatwierdzania słów...

Dzejdi, widzę, że gryzie nas ten sam mol w te same miejsca.

Temat jest szeroki i bardziej rozwojowy niż LWAFERA, więc bez jakiegoś uporządkowania nie da się o nim dyskutować. Szczególnie na forum, gdzie każdy ma prawo ciągnąć z tego talerza spaghetti każdą nitkę w swoją stronę.

Z dotychczasowych wpisów wnioskuję, że przyczyną kontrowersji co do postrzeganej trudności krzyżówek są nie same wyrazy, ale słabe powiązania z określeniami ("pytaniami";) i z konstrukcją diagramu. Innymi słowy: Co z tego, że wyrazy proste, kiedy określenia są tajemnicze? Co z tego, że wyrazy trudne, skoro "wychodzą same" ze skrzyżowań albo z internetu? Co z tego, że określenia niebanalne, gdy za sprawą innych definicji wyrazy (i cała krzyżówka) "kosztują" tyle, co nic?

Logiczki (swoją drogą bardzo udane) są najlepszym dowodem na to, że przyjmowanie samej trudności samego słowa nie ma wiele wspólnego z postrzeganą trudnością krzyżówki. Tam mogłyby od biedy występować dowolne hieroglify, więc słowa nie mają większego wpływu ("wychodzą" same). Podobnie trudność afiksów jest mało skorelowana z użytymi wyrazami (którymi? odgadywanymi, czy wpisywanymi?) i wyraźnie przeceniona.

Dla mnie wniosek jest taki: nie da się uciec od powiązania kilku osobnych "wymiarów trudności", a jednocześnie próba podania takiego syntetycznego wskaźnika "z głowy" jest wręcz niemożliwa.

Chciałbym tu mocno podkreślić, że jest to (póki co) tylko dyskusja, więc (póki co) kosztuje niewiele. Ale dodam, że gdyby Szaradowicze wypracowali zgodne stanowisko w kwestiach poniżej, to moim zdaniem wdrożenie nie byłoby wcale takie trudne (mam trochę doświadczenia, którym chętnie służę).

Warto więc podyskutować nieco głębiej.

Jako rzekłem, przedmiot jest bogaty. Proponowałbym zatem zasadę: divide et conquer, a widziałbym takie tematy:
1. Trudność samego słowa (pogrupowanie),
2. Trudność określenia słowa (w zależności od użytych słów kluczowych i/lub haczyków)
3. Złożenie 1. i 2. w jeden syntetyczny wskaźnik trudności hasła (jeszcze bez kontekstu krzyżówki)
4. Modyfikacja trudności hasła w zależności od dodatkowych zadań (np. anagramowania)
5. Trudność krzyżówki w zależności od trudności użytych haseł, jej "gęstości" i rozmiaru

Dalsze (inne) punkty mogłyby dotyczyć systemu weryfikacji formalnej poprawności krzyżówek, "nagród" i "kar" za rozwiązania (i syntezy) krzyżówek, bonusów za terminowość lub szybkość rozwiązania, modyfikacji trudności całej krzyżówki ze względu na tematykę, reklamacji, etc., lecz proponowałbym dyskutować o tym osobno.

Punkt 1. jest dobrze opracowany w Generalnych Zasadach Słownika. Do pełni szczęścia brakuje tylko dokładniejszego opisu oczekiwanego "poziomu wiedzy wirtualnego oceniacza". Prawdą jest bowiem, że statystyki pomogą, lecz dopiero przy istotnie dużej liczbie osób oceniających słowo, a o to trudno. Charakterystyka "wirtualnego oceniacza" (np. 30-latek po LO) mogłaby pomóc uzyskać zborniejsze oceny. Można też podyskutować o tym, kto mógłby wpływać na ocenę trudności słowa.

Tu kończy się słownik, a zaczynają schody.

Jeśli jednak chcemy sięgnąć wyżej, to moim zdaniem największe wyzwanie polega na konieczności dokonania jednoczesnej zmiany w dwóch obszarach:
A. na zamianie podstawowego parametru używanego w ocenie trudności krzyżówki z trudności samego słowa (1.) na trudność hasła (4.), oraz
B. lepszego uwzględnienia gęstości i rozmiaru krzyżówki (pierwszy parametr jest mocno niedoceniony, drugi - przeceniony).
Taka zmiana wiąże się nie tylko z robotą programistyczną, ale również z koniecznością rozszerzenia możliwości słownika, a także - i co pewnie najważniejsze - moderowaniem reakcji Szaradowiczów na samą zmianę i jej (nieznane jeszcze) efekty.

Osobiście sądzę, że zmiany przybliżyłyby ocenę punktową krzyżówki do oceny intuicyjnej, co dałoby większą Szaradowiczom satysfakcję z ich rozwiązywania, a więc bilans widzę na zdecydowany plus.

Jeśli jest nadal chęć do teoretyzowania, to na razie proponuję dyskusję ograniczyć do punktów 1, 2 i 3 (nie tracąc z pola widzenia następnych). Zogodnie z dobrą praktyką budowlańców, którzy lejąc fundamenty domu nie próbują jednocześnie konstruować dachu, ale dobrze pamiętają, że dach też kiedyś będzie je obciążać.

Szkielet, który tu przedstawiłeś trzyma się kupy, ale na końcu, jak słusznie to zauważyłeś, jest i tak ten, który rozwiązuje.
Masz rację - zadowolenie z rozwiązania, to przecież nie tylko sama uciecha, że się udało. To jest również satysfakcja z przeskoczenia kolejnego szczebla trudności na tym torze przeszkód. Moderacja na tym etapie może być rzeczywiście potrzebna, ale trzeba też wziąć pod uwagę, że jesteśmy już bardzo "do przodu", w porównaniu na przykład, z sytuacją sprzed roku. Społeczność "zaangażowana", mocno się rozbudowała i coraz więcej osób zalicza komplet zadań. To już jest jakiś wskaźnik, świadczący o sile tej naszej przypadkowej przecie, a jednak mocno już zintegrowanej "zbieraniny". Trzeba trochę to lubić i chcieć się ulepszać, a to ostatnie jest coraz bardziej widoczne. Jesteśmy otwarci na nowe pomysły, i nawet jeśli są pewne obawy przed tym, jeszcze nieznanym, to jak widać, doskonale sobie z tym radzimy. To dobrze wróży.
.
Trudność krzyżówki = trudność słowa połączona z trudnością określenia z uwzględnieniem trudności określonego zadania i zagęszczenia diagramu. Rzeczywiście, wskaźnik wynikający z połączenia dwóch pierwszych parametrów, więcej nam powie o ogólnej trudności całego hasła niż tylko ten jeden, bardzo przecież ogólny i powierzchowny.
To bardzo sensowna podstawa pod dom, którego zarysy nam tu podałeś.Dobrze by było, do minimum ograniczyć ewentualną ingerencję w już dokonane oceny, a raczej stopniowo eliminować istniejące "byki". Najciekawszą sprawą będzie dokonanie oceny trudności samych określeń do słów, z konieczności bardzo intuicyjne. Może być przy tym sporo zabawy, ale przede wszystkim widzę tu całą masę żmudnej i niewdzięcznej roboty do wykonania. To spore wyzwanie, bez gwarancji, że wszystko zagra zgodnie z założeniem. Jest jednak widoczne, że ten krok trzeba wykonać, bo za chwilę okaże się, że drepczemy w miejscu. To jest kij od tej marchewki, której można się na końcu spodziewać, czyli rzetelnej oceny i rozsądnej weryfikacji rozwiązań, być może premii za różne dodatkowe utrudnienia. Chciałoby się, rozwiązując zadanie, mieć poczucie że się opłacało, a nagroda jest współmierna do włożonego wysiłku. Trochę już tu wspólnie zrobiliśmy, a dla tego rodzaju krzyżówki internetowej już dawno zauważyłem niezłe perspektywy rozwoju w dobrą stronę. Ale do tego potrzebne są właśnie wypracowane w pocie i znoju - i co nie do uniknięcia w ostrej czasem polemice - ZASADY!
ZASADY zgodne z ZASADĄ, że nie ma NIGDY ani ZAWSZE, a nad wszystkim unosi się dobre widmo zdrowego rozsądku.
c.d.n.

No to jestem już w szóstym niebie. W siódmym będę, kiedy jeszcze choć kilka osób podzieli się swoimi uwagami lub wątpliwościami :)

Cieszę się, że doskonale odgadłeś niektóre założenia, które cichcem przyjąłem zanim zdecydowałem się na poruszenie tematu: 1. ograniczenie do minimum ingerencji w to, co już jest, oraz 2. FRAJDA. Zapewniam, że całkiem nieźle wyobrażam sobie i jedno i drugie, ale miejsca na marginesie mało na cały dowód. Jest jednak warunek: konsensus Szaradowiczów.

Co do ilości roboty, to proponuję nie ograniczać nią wyobraźni na etapie dyskusji. Mierz siły na zamiary! Wymyślmy sobie naszą idealną krzyżówkę, bo to nie kosztuje wiele. O robotę będziemy się martwić, jak postanowimy coś z tego wymyślania rzeczywiście wprowadzić w życie (dla uspokojenia: innym moim założeniem jest mała ilość roboty :)

Tak czy owak, zachęcam wszystkich do wypowiadania się na temat "Od czego zależy trudność krzyżówki internetowej?"