byłem nieco sceptyczny wobec pomysłu, ale teraz biję się w piersi to był świetny pomysł. u mnie w domu był prawdziwy wyścig a Kasia jest dla mnie prawdziwą bohaterką..zawsze robiła powoli a teraz to ja ją musiałem gonić. zadania naprawdę trudne. dla mnie największym kilerem okazały się miąższ cebuli, ssany przy kasie i kaszka piętaszka labolkę zacząłem dopiero ostatniego dnia i nie dałem rady, nawet połączonymi siłamiZyga - szacunek. dzięki za zabawę i mam nadzieję że na następną nie będziemy czekać do 2020 roku ps: coś tam nie gra jeszcze przy podliczeniach
Kenyasie, rozpoczynanie Labolki ostatniego dnia, to było źle skalkuklowane ryzyko. Trzeba ją było rozgrzebać na samym wstępie - wtedy mielibyście z Kasią parę nocek zarwanych, ale z pewnością dalibyście radę. Wiem wszystko o trudach ich rozwiązywania, bo musiałem je testować osobiście - "tymi ręcami": . http://42.pl/u/2wSP . Fajnie, że się nie przejmujecie cząstkowymi niepowodzeniami. Najważniejsze to czuć bluesa! Pozdrawiam Was serdecznie.
Dla mnie turniej byl ciekawy, choć nie brałem się za zadania powyżej 6 punktów. Najwięcej kłopotów z tych, które prawie lub całe rozwiązałem byla finka. Bralem się do niej prawie tydzień, a rozwiązałem ją dopiero w niedzielę przed północą, czyli kilka godzin przed zakończeniem turnieju. I ciekawi mnie dlaczego znalazłem się w tej kategorii jako jeden z tych, który najszybciej rozwiązał. Pozdrowienia dla moderatorów,autorów zadań oraz sióstr i braci szaradziarskich.
Mam pytanie ile punków z turnieju zostało doliczone do ogólnej liczby? W niedzielę miałem na koncie 9711 pkt w turnieju uzyskałem 80,5 po korekcie 81,2 a doliczono mi 18pkt.Po turnieju na koncie miałem 9729pkt. Pozdrawiam Organizatorów serdecznie.
byłem nieco sceptyczny wobec pomysłu, ale teraz biję się w piersi
to był świetny pomysł. u mnie w domu był prawdziwy wyścig a Kasia jest dla mnie prawdziwą bohaterką..zawsze robiła powoli a teraz to ja ją musiałem gonić. zadania naprawdę trudne. dla mnie największym kilerem okazały się miąższ cebuli, ssany przy kasie i kaszka piętaszka
labolkę zacząłem dopiero ostatniego dnia i nie dałem rady, nawet połączonymi siłami
Zyga - szacunek. 
dzięki za zabawę i mam nadzieję że na następną nie będziemy czekać do 2020 roku
ps: coś tam nie gra jeszcze przy podliczeniach
Kenyasie, rozpoczynanie Labolki ostatniego dnia, to było źle skalkuklowane ryzyko. Trzeba ją było rozgrzebać na samym wstępie - wtedy mielibyście z Kasią parę nocek zarwanych, ale z pewnością dalibyście radę. Wiem wszystko o trudach ich rozwiązywania, bo musiałem je testować osobiście - "tymi ręcami":
.
http://42.pl/u/2wSP
.
Fajnie, że się nie przejmujecie cząstkowymi niepowodzeniami. Najważniejsze to czuć bluesa!
Pozdrawiam Was serdecznie.
ale ja jestem ryzykantem. lubię robić na żywioł a jaką satysfakcje dało mi rozwiązanie wężówki bez kartki
ps: Kasia mocno przeżyła tę labolkę
się ujawniłeś i teraz będziesz bał się wyjść z domu, każdy Cię rozpozna. pozdrawiam
Tak do końca Dzejdi to się nie ujawniłeś. Jednak od dziś będziemy już zawsze Ci patrzeć na ręce (rękę)...
W każdej chwili mogę zabrać tę łapę z Sieci.
Dla mnie turniej byl ciekawy, choć nie brałem się za zadania powyżej 6 punktów. Najwięcej kłopotów z tych, które prawie lub całe rozwiązałem byla finka. Bralem się do niej prawie tydzień, a rozwiązałem ją dopiero w niedzielę przed północą, czyli kilka godzin przed zakończeniem turnieju. I ciekawi mnie dlaczego znalazłem się w tej kategorii jako jeden z tych, który najszybciej rozwiązał.
Pozdrowienia dla moderatorów,autorów zadań oraz sióstr i braci szaradziarskich.
Mam pytanie ile punków z turnieju zostało doliczone do ogólnej liczby? W niedzielę miałem na koncie 9711 pkt w turnieju uzyskałem 80,5 po korekcie 81,2 a doliczono mi 18pkt.Po turnieju na koncie miałem 9729pkt.
Pozdrawiam Organizatorów serdecznie.
Punkty turniejowe w ogóle nie są doliczane do punktacji ogólnej. To są dwa odrębne rankingi.
Pozdrawiam.
Czy na pewno? Skuteczność biorących udział w turnieju i tych co nie od początku zdecydowali się na turniej pokazuje co innego.